Rolniku, nie daj się kleszczom!
Rolniku, nie daj się kleszczom!
Ciepłe zimy, jakich ostatnio doświadczamy, są wyjątkowo łaskawe dla kleszczy. Potrafią przetrwać nawet ten okres, pozostając aktywne. Szczególnie ich młodociana forma – nimfy – intensywnie poszukają żywiciela, ponieważ dopiero wysycenie się krwią swojej ofiary umożliwi im przekształcenie się w dorosłą postać. Na szczęście ryzyko można zminimalizować.
Mały kleszcz, duży problem, czyli historia z życia rolniczki
Wczesną wiosną rolniczka znalazła na przedramieniu kleszcza. Nie chcąc samemu podjąć się jego usunięcia, udała się na pogotowie. Szybko o tym zapomniała, ponieważ nie wystąpił rumień – najpopularniejszy objaw zakażenia krętkami Borrelia burgdoferi. Po niedługim czasie zaczęła jednak czuć się fatalnie. Odwiedziła kilku lekarzy, wykonała dziesiątki badań. Bezskutecznie. Ostatecznie uznano, że przyczyną jej złego samopoczucia jest nerwica,
ale ona nadal fizycznie czuła się źle. Kobieta przeczuwała, że postawiona przez specjalistów diagnoza jest błędna, dlatego zaczęła na własną rękę szukać przyczyn, które mogłyby stać za jej pogarszającym się z dnia na dzień samopoczuciem. Przeczytała dziesiątki publikacji
w internecie, półki w jej domu zaczęły wypełniać się książkami o zdrowym stylu życia. Stosowała systematycznie kuracje oczyszczające i dietę, ale skutkowało to jedynie krótkotrwałą poprawą samopoczucia. Po 3-4 miesiącach znów rozpoczynał się koszmar: kołatanie serca, wysokie lub skaczące ciśnienie, wysokie tętno, notorycznie zatkany nos, krwawienie z nosa i dziąseł. Rolniczka miała też zawroty i bóle głowy, uszu, gardła, zębów, kręgosłupa i brzucha. Ponadto wystąpiły u niej: otępienie, sztywność karku, szumy uszne, kłujące bóle serca, kłopoty z całym układem trawiennym, skurcze i drętwienie rąk i nóg, ucisk w głowie, kłopoty z koncentracją i pamięcią, niczym nieuzasadniony lęk, poty nocne, trudności z zasypianiem, a okresowo nawet całkowity brak snu. Rolniczce praktycznie ciągle coś dolegało, na tyle często, że przyzwyczaiła się do bólu i kiepskiego samopoczucia. Jej stan zdrowia pogorszył się w końcu na tyle, że kilkukrotnie trafiła na izbę przyjęć z wysokim ciśnieniem i zawrotami głowy. Przełom nastąpił dopiero wówczas, gdy kobieta zdecydowała się na zrobienie badań w kierunku boreliozy. Test Elisa pokazał wynik dodatni. Dopiero w ten sposób, po wielu latach, rolniczka poznała przyczynę swoich dolegliwości.
Wystarczy im niewielki skrawek zieleni
Narażeni na ukąszenia kleszcza jesteśmy nie tylko w lasach, łąkach czy na ogródkach. Pajęczak ten świetnie odnajduje się też w mieście – wystarczy mu niewielki skrawek zieleni, aby się rozgościć i zacząć polowanie na niczego nieświadome ofiary. A skoro nawet miejskie klimaty nie są mu straszne, tym bardziej powinniśmy zachować czujność na wsi, zwłaszcza podczas wykonywania prac w gospodarstwie rolnym.
Jak uchronić się przed atakiem
Aby ustrzec się przed kleszczami, podczas prac polowych, pracy w lesie bądź zwykłego odpoczynku na łonie natury pamiętajmy, aby: wybierać jasną garderobę, która szczelnie zakrywa całe ciało (koszulę/bluzkę z długim rękawem, spodnie z długimi nogawkami, kryte buty, czapkę), stosować powszechnie dostępne repelenty odstraszające insekty (spraye, płyny, kremy, wcierki), zakładać specjalne urządzenia odstraszające (np. bransoletki chroniące przed pajęczakami),unikać przebywania w siedliskach, gdzie chętnie bytują kleszcze, a także unikać bezpośredniego siadania na trawie, powalonych drzewach, itp.
Po powrocie do domu należy uważnie sprawdzić całe ciało. Kleszcze zazwyczaj wybierają miejsca, które posiadają cienką skórę, są wilgotne, dobrze ukrwione i słabo widoczne: pachwiny, zgięcia kolan i łokci, za uszami oraz skórę głowy.
Gdy kleszcz jednak ukąsi
Gdy jednak namierzymy na naszym ciele kleszcza, należy go szybko usunąć – w gabinecie lekarskim lub samodzielnie. Jeżeli postanowimy zrobić to samemu, pamiętajmy
o zdezynfekowaniu dostępnego narzędzia do usuwania kleszczy. Kleszcza należy złapać jak najbliżej skóry i płynnym, stanowczym ruchem wyciągnąć z miejsca wkłucia, a następnie sprawdzić, czy został usunięty w całości, odkazić miejsca ukłucia środkiem odkażającym
i starannie umyć ręce. Opcjonalnie można zabezpieczyć pajęczaka np. w pojemniku, jeśli zamierzamy poddać go odpowiednim badaniom. Jeżeli kleszcz znajduje się w miejscu trudno dostępnym lub nie dysponujemy odpowiednim narzędziem do jego usunięcia, musimy niezwłocznie zgłosić się do lekarza bądź ambulatorium. Tutaj liczy się czas! Im dłużej pajęczak pozostaje wbity w nasze ciało, tym większe ryzyko zakażenia krętkami boreliozy.
Rumień wędrujący
Rumień wędrujący to charakterystyczna wysypka skórna pojawiająca się jako objaw wczesnego stadium boreliozy. Rumień po ukłuciu kleszcza ma kolisty kształt, wędruje, stopniowo powiększając się (przypomina tarczę strzelniczą – pomiędzy jego centrum,
a okręgiem zewnętrznym pojawia się blada obręcz). Może wystąpić średnio od 1 do 3 tygodni od ukąszenia u około 80% chorych na boreliozę. Bywa, że towarzyszą mu takie objawy ogólne, jak gorączka i ból głowy. Bez wdrożenia leczenia rumień wędrujący zanika samoistnie do 8 tygodni, a po prawidłowej antybiotykoterapii – po kilku dniach. Na szczęście nie każdy kleszcz jest nosicielem krętka i nie każde ukłucie prowadzi do zarażenia. Ogólne ryzyko transmisji Borrelia burgdorferi wynosi 4% i rośnie wraz z czasem wkłucia kleszcza. Zwiększa je także nieprawidłowa technika usunięcia pajęczaka (rozgniecenie kleszcza, sprowokowanie wymiotów, np. po posmarowaniu masłem, itp.).
W tych miejscach szczególnie uważajmy
Pocieszający jest fakt, że kleszcze rzadko występują na polach, bo coroczna orka uniemożliwia im sen zimowy i rozwój. Pamiętajmy jednak, że i tam mogą się one znaleźć – przyniesione nieświadomie przez mieszkańców lasu: lisy, dziki bądź sarny. Natomiast miejscem, gdzie na pewno możemy je spotkać, są zarośla na miedzach i na skrajach lasów.
Monika Danielska
Inspektor
Placówka Terenowa KRUS w Środzie Śląskiej